poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział III

 ***
-Znowu to zrobiłeś. – Mało.
-Mało? Jeszcze się nie zaspokoiłeś? – Potrzebuję jej. Świat nie istnieje bez szkarłatu. Daj mi ją. Tylko ONA się liczy.
-Błąd. Zapomniałeś? –Nigdy.
 –Łgarz. –Naprawdę.
 –Obłudnik. Napawasz mnie obrzydzeniem. Gdybym mógł wybrać przegoniłbym cię już dawno. Wypędził na zawsze. Gdybym mógł…- Ale nie możesz. To nie ty jesteś sprawiedliwością. MY ją tworzymy. Nie ja ustalam prawo, nie ty. Razem to robimy.
-Nie ma NAS! – Sam też nie istniejesz…
-Przestań! – Beze MNIE, nie ma ciebie. Potrzebujesz mnie.
-Nie. – Kogo chcesz oszukać? Kto tutaj jest krętaczem? Nie pamiętasz już?
-Pamiętam. – Słucham? Dobrze usłyszałem?
-Tak. – Czyżby? –TAK! 
Wyśmienicie.
***
  Nie wiedzieli ile tak trwali w brudnym, splugawionym zwierzęcym czynem, miejscu. Pierwszy wyszedł Uriel, trzymając grube tomisko swego zmarłego brata w silnych rękach. Teraz jednak zdawały mu się zwiotczałe i niezdolne do niczego. Jego myśli zaprzątała sprawa mordercy. Kim on jest? Dlaczego to zrobił? Przecież Raziela nie znał nikt. Nikt oprócz jednych z nich. Niebo przysłoniły chmury, zbierało się na ulewę.  Szatyn spojrzał na wychodzącego za nim Ariela, na łzy którego, pogoda zawtórowała deszczem. Blondyn uśmiechnął się smutno mówiąc cicho przepraszającym tonem:
-W najbliższym czasie nie zaświeci słońce. – czarnooki podszedł i położył dłoń na jego ramieniu.
-To nic. Niebo też ma prawo czasem rozpaczać. – Wychylił się lekko i zerknął w stronę Hanny trzymającej kurczowo koszuli blondyna, niczym małe, nieufne dziecko. Westchnął cicho i spojrzał na niebo, pozwalając kroplom zmieszać się ze łzami. Szum deszczu spadającego na twardą powierzchnię asfaltu przerwał rosnący, nieprzyjemny dźwięk szurania. Zgrzyt metalu na szosie. Szczęknięcia ostrza powstałe w wyniku zetknięcia się z jezdnią. Odstręczający dźwięk wzmógł upiorny, rzeżący, zachrypnięty głos:
Krajać, siekać, ciąć.
Rwać, rzezać, żąć.
Chlasnąć, ukłuć, rżnąć.
 Wraz z głośniejszymi słowami, powtarzanymi jak przerażająca mantra, dostrzegli zbliżającą się w ich stronę personę. Była bardzo smukła, niska i nienaturalnie wychudzona, co dało się zauważyć pomimo maskującego talię ubioru.Nieznajomy zatrzymał się w kilku metrowej odległości , kończąc przy tym szczękający dźwięk. Na wietrze zatrzepotał jego długi, czarny płaszcz. Zgarbiona postać ze spuszczoną głową podniosła zakrwawiony miecz w ich stronę.
-Potrzebuję. –Krwi. –Księgi. Oddaj Safer* w moje ręce.
-To ręce mordercy. Nie są godne nawet jej dotknąć. – odpowiedział zimno niebieskooki, stając przed Urielem i Hanną. Niebo zaczęło grzmieć, zbierając się na niebezpieczną burzę. Chmury przysłoniły już i tak nikłe światło, pozostawiając ziemię w mroku. Co jakiś czas od szyb w oknach starych budynków, odbijało się światło błyskawic.
-Kim ty się stałeś Samaelu?
Potwór, ponieważ człowiekiem nie można go było nazwać, utopił swój rozbiegany wzrok na blondynie.
-Sprawiedliwością. - widząc zmieszanie na twarzy rozmówcy dodał stanowczo: -Oddaj mi ją.
 Ariel zaprzeczył kiwając głową na boki.
-Jesteś pewien? – spytała szyderczo osoba, podnosząc głowę spod wielkiego kaptura, odsłaniając przy tym nieporanioną twarz. Dostrzegając determinacje w spojrzeniu mężczyzny dodała groźnie: - Głupiec z ciebie.
Przybysz rzucił się na Ariela z szaleńczym uśmiechem, ponownie odmawiając swój anormalny wierszyk.

-KRAJAĆ. SIEKAĆ. CIĄĆ...
____________________________________
* Safer Raziel- księga Raziela - księga zawierająca wiedzę na temat wszystkiego związanego zarówno z niebem, jak i ziemią. (rel.tłum.)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec trójeczki C:
Jak wam się podoba nowa postać? 
Wybaczcie za smęty i zabijanki, ale jakoś musiałam zrobić wstęp Samaelowi. Takie wejście smoka! XD
Początek jest wewnętrznym dialogiem ze sobą. Jakby było niezrozumiałe. C:
Dziękuję.
~Kaju

2 komentarze:

  1. To nie są smęty ani zabijanki! To jest genialny rozdział, tylko szkoda, że krótki. :( Aż nawet brak mi słów, by opisać, jak mi się to podobało. Uwielbiam takie klimaty! Rany, pisz dalej. ;___;
    Wiedziałam, że to wewnętrzny dialog. Ha! On był genialny, jak zresztą cały rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeja dziękuweczka! Bałam się, że przesadziłam. Wybacz, że krótkie, następny spróbuję zrobić dłuższy! <3

      Usuń