***
-Znowu to zrobiłeś. – Mało.
-Mało? Jeszcze się nie zaspokoiłeś? – Potrzebuję jej. Świat
nie istnieje bez szkarłatu. Daj mi ją. Tylko ONA się liczy.
-Błąd. Zapomniałeś? –Nigdy.
–Łgarz. –Naprawdę.
–Obłudnik. Napawasz
mnie obrzydzeniem. Gdybym mógł wybrać przegoniłbym cię już dawno. Wypędził na
zawsze. Gdybym mógł…- Ale nie możesz. To nie ty jesteś sprawiedliwością. MY ją
tworzymy. Nie ja ustalam prawo, nie ty. Razem to robimy.
-Nie ma NAS! – Sam też nie istniejesz…
-Przestań! – Beze MNIE, nie ma ciebie. Potrzebujesz mnie.
-Nie. – Kogo chcesz oszukać? Kto tutaj jest krętaczem? Nie
pamiętasz już?
-Pamiętam. – Słucham? Dobrze usłyszałem?
-Tak. – Czyżby? –TAK!
Wyśmienicie.
***
Nie wiedzieli ile tak
trwali w brudnym, splugawionym zwierzęcym czynem, miejscu. Pierwszy wyszedł
Uriel, trzymając grube tomisko swego zmarłego brata w silnych rękach. Teraz jednak zdawały mu się zwiotczałe i niezdolne do niczego. Jego myśli zaprzątała sprawa
mordercy. Kim on jest? Dlaczego to zrobił? Przecież Raziela nie znał nikt. Nikt
oprócz jednych z nich. Niebo przysłoniły chmury, zbierało się na ulewę. Szatyn spojrzał na wychodzącego za nim
Ariela, na łzy którego, pogoda zawtórowała deszczem. Blondyn uśmiechnął się
smutno mówiąc cicho przepraszającym tonem:
-W najbliższym czasie nie zaświeci słońce. – czarnooki
podszedł i położył dłoń na jego ramieniu.
-To nic. Niebo też ma prawo czasem rozpaczać. – Wychylił się
lekko i zerknął w stronę Hanny trzymającej kurczowo koszuli blondyna, niczym małe,
nieufne dziecko. Westchnął cicho i spojrzał na niebo, pozwalając kroplom
zmieszać się ze łzami. Szum deszczu spadającego na twardą powierzchnię asfaltu
przerwał rosnący, nieprzyjemny dźwięk szurania. Zgrzyt metalu na szosie.
Szczęknięcia ostrza powstałe w wyniku zetknięcia się z jezdnią. Odstręczający
dźwięk wzmógł upiorny, rzeżący, zachrypnięty głos:
Krajać, siekać, ciąć.
Rwać, rzezać, żąć.
Chlasnąć, ukłuć, rżnąć.
Wraz z głośniejszymi
słowami, powtarzanymi jak przerażająca mantra, dostrzegli zbliżającą się w ich
stronę personę. Była bardzo smukła, niska i nienaturalnie wychudzona, co dało się zauważyć pomimo maskującego talię ubioru.Nieznajomy zatrzymał się w kilku metrowej odległości , kończąc
przy tym szczękający dźwięk. Na wietrze zatrzepotał jego długi, czarny płaszcz.
Zgarbiona postać ze spuszczoną głową podniosła zakrwawiony miecz w ich stronę.
-Potrzebuję. –Krwi. –Księgi. Oddaj Safer* w moje ręce.
-To ręce mordercy. Nie są godne nawet jej dotknąć. –
odpowiedział zimno niebieskooki, stając przed Urielem i Hanną. Niebo zaczęło
grzmieć, zbierając się na niebezpieczną burzę. Chmury przysłoniły już i tak nikłe
światło, pozostawiając ziemię w mroku. Co jakiś czas od szyb w oknach starych budynków,
odbijało się światło błyskawic.
-Kim ty się stałeś Samaelu?
Potwór, ponieważ człowiekiem nie można go było nazwać, utopił swój rozbiegany wzrok na blondynie.
-Sprawiedliwością. - widząc zmieszanie na twarzy rozmówcy dodał stanowczo: -Oddaj mi ją.
Ariel zaprzeczył kiwając głową na boki.
-Jesteś pewien? – spytała szyderczo osoba, podnosząc głowę spod
wielkiego kaptura, odsłaniając przy tym nieporanioną twarz. Dostrzegając
determinacje w spojrzeniu mężczyzny dodała groźnie: - Głupiec z ciebie.
Przybysz rzucił się na Ariela z szaleńczym uśmiechem,
ponownie odmawiając swój anormalny wierszyk.
-KRAJAĆ. SIEKAĆ. CIĄĆ...
____________________________________
* Safer Raziel- księga Raziela - księga zawierająca wiedzę na temat wszystkiego związanego zarówno z niebem, jak i ziemią. (rel.tłum.)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec trójeczki C:
Jak wam się podoba nowa postać?
Wybaczcie za smęty i zabijanki, ale jakoś musiałam zrobić wstęp Samaelowi. Takie wejście smoka! XD
Początek jest wewnętrznym dialogiem ze sobą. Jakby było niezrozumiałe. C:
Dziękuję.
~Kaju
To nie są smęty ani zabijanki! To jest genialny rozdział, tylko szkoda, że krótki. :( Aż nawet brak mi słów, by opisać, jak mi się to podobało. Uwielbiam takie klimaty! Rany, pisz dalej. ;___;
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że to wewnętrzny dialog. Ha! On był genialny, jak zresztą cały rozdział.
Jeja dziękuweczka! Bałam się, że przesadziłam. Wybacz, że krótkie, następny spróbuję zrobić dłuższy! <3
Usuń