poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział II

 Uriel z rana był niespokojny, chodził zaniepokojony po pokoju myśląc intensywnie. Nerwowo skręcał kiedy napotykał ścianę, siadał i wstawał na przemian. Gdy do pokoju weszła Hanna, momentalnie się uspokoił. Nigdy nie lubił pokazywać nikomu swoich słabości. Od wieków nie był widzialny dla ludzi i wciąż nie potrafił przywyknąć do tego, od kiedy się taki stał. Schował więc swoją udrękę głęboko w sobie.
-Gdzie jest Ariel? –spytała, kiwając mu głową na przywitanie. Mężczyzna spojrzał na nią swoimi czarnymi oczami.
-Wyszedł. Wróci niebawem. Powinien. – odwrócił wzrok i skupił się mocno. Jego oczy zaszły mgłą, znieruchomiał i zerwał się na nogi. Złapał dziewczynę za ramię i pociągnął za sobą na dwór. Otwierając drzwi napotkali na  wyraźnie zaskoczonego Ariela, podnoszącego rękę, łapiąc za klamkę, której z wiadomej przyczyny nie było w jego zasięgu.
-A wy dokąd…?
-Idziemy. – zgarnął blondyna za ramię i pociągnął ich za sobą na zewnątrz . Szatyn nadał tak szybkie tempo, że Hannah w trudem nadążała. Ariel bez większych przeszkód wyprzedził przyjaciela i zaszedł mu drogę.
-Mogę wiedzieć o co chodzi? Co się dzieje?- zapytał z zatroskaną miną.
-Raziel próbował się ze mną skontaktować, nie jest to częste zjawisko…
-Nie przesadzasz?
-Mam złe przeczucie. – kończąc temat skręcił w uliczkę slumsów i skierował się do starego, brudnego i poniszczonego bloku. Nad drzwiami widniał wyżarty przez rdzę napis „Antykwariat”. Uriel wszedł i zaprosił gestem pozostałych. W środku panował półmrok i unosił się gęsty zapach pleśni, stęchlizny, oraz wilgoci. Gdyby Uriel nie znał Raziela, nazwałby to miejsce nieprzyjaznym i mrocznym. Jednak woń starych książek i zaciemnione pomieszczenia pozwalały jego bratu czuć się swobodnie. Zawsze poruszał się tu zwinnie i płynnie, podczas gdy oni szli przez labirynt półek i regałów.
-Więc tutaj się zaszył… nie dziwię się, że nie potrafiłem go znaleźć.-mruknął blondyn, a na twarzy szatyna zagościł uśmiech. Niestety tak szybko jak się pojawił, tak szybko znikł. Zatrzymał się gwałtownie i spojrzał z rozpaczą przed siebie. Zza jego pleców wychylił się Ariel pytając:
-Co się stało? Ducha zobaczy…- mężczyzna uciął w połowie zdania, na okropny, znajdujący się przed nimi widok. Na środku dostrzegł ciało brata, leżące sztywno na biurku. Jego niegdyś piękne i długie włosy o kolorze dojrzałej brzoskwini, teraz były pozlepiane zaschniętą krwią i niedbale obcięte na krótko.  Smukłe, zadbane dłonie przybito do miejsca pracy dużymi, grubymi gwoździami. Na podłodze w plamie krwi leżała koszula. Na jego plecach, wzdłuż łopatek zerwano skórę, tak, aby dzieło przypominało skrzydła. Uriel podszedł do truchła swojego brata i przykląkł przy nim. Ujął jego twarz w dłonie i podniósł delikatnie, chcąc spojrzeć  w zamglone przez śmierć oczy. Widząc nić zasklepiającą ze sobą powieki załkał cicho.
-Kto ci to zrobił przyjacielu? –przyłożył swoje palce do jego czoła i przymknął oczy. Przez jego myśli przepłynęły ostatnie obrazy Raziela, jednak twarz sprawcy pozostała mu nieznana.  Odebrał ostatnie wskazówki, jakie umarły mu pozostawił. Paraliżującą ciszę przerwał blondyn, szepcząc zdruzgotany:
-Z… Zobaczyłeś jego nić wspomnień? –widząc potwierdzenie jego pytania dodał jeszcze ciszej.- I?
Czarnooki podszedł do największego regału podpisanym „Fantastyka” i wziął ogromną, czarną księgę o tytule „Zapomniane słowa”.  Hannah spytała cicho:
-Czy to…? – Uriel ściągnął fałszywą okładkę, odsłaniając białą oprawę oznaczoną srebrnymi, nieznanymi dziewczynie literami.
-Księga Raziela. –odparł beznamiętnie. – Dykcjonarz wszystkiego, co znajduję się na ziemi i w niebie. Odpowiedzi na wszystkie pytania.
Ariel podszedł do ciała ryżego i wykonał na jego dłoni znak przekreślonego półkola i  pocałował jego powieki, odmawiając coś w znanym tylko aniołom języku. Zmarły zamienił się w popiół, który natychmiast rozwiał wiatr, pomimo zamkniętych okien i drzwi.

-Spoczywaj w pokoju Przyjacielu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział drugi za sobą. Ufff! Jak wam się podoba?
Mam nadzieję, że "moja" śmierć nie wyszła małorealistyczna...
C:
~Kaju

2 komentarze:

  1. To było... smutne. Ale opisy znów mnie zachwyciły. Uwielbiam określenia, które dobierasz, by pokazać czytelnikowi sytuację! Uwielbiam dialogi, jeszcze raz pozwolę sobie powiedzieć.
    Coraz bardziej wsiąkam w ten klimat. Śmierć dodała grozy i czuję, że nie wiem, co się wydarzy. To dobrze. Lubię zaskoczenia, w tym przypadku na pewno pozytywne. Pisz, pisz, bo świetnie Ci to wychodzi!
    Będę Cię do tego z całych sił zachęcać.

    OdpowiedzUsuń
  2. *3*
    (rozpływa się przed ekranem, jak szczerząca się ameba - pomińmy fakt, że ameby nie mają zębów...i w ogóle nie mają się czym uśmiechać...i nawet nie posiadają twarzy :D)
    DZIĘKUJĘ!!!!!!!! <3
    Zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy nie przestać opisywać tak wszystkiego, ograniczając się do podstawowych informacji... jednak lubię chaos, niewiedzę i mroczne klimatki. Ostatnio coś mnie ciągnie do tragedii, ale spokojnie, nie zrobię z tego opka dramy. Wiadomo będą takie chwile jak ta, ale sytuację złagodzą dialogi(i tu znowu dziękuję, bo nie lubię pisać sztywnych, nudnych-kocham pisać naturalne i lekkie wypowiedzi, takie jakie sama bym wymówiła) i inne zdarzonka C:

    OdpowiedzUsuń